Rudi Giuliani "Ameryka musi dotrzymać słowa w sprawie Iranu"
- wolnyiran
- 17 mar 2014
- 3 minut(y) czytania
tłumaczenie Rudi Giuliani "Ameryka musi dotrzymać słowa w sprawie Iranu" dot. nuklearnych negocjacji i ich łączenia/ nie łączenia ze sprawą łamania praw człowieka.
"Ameryka musi dotrzymać słowa w sprawie Iranu"
Kiedy my Amerykanie mówimy, że mamy zamiar coś zrobić, robimy to. Kiedy składamy obietnicę, dotrzymujemy jej. Nasze słowo to nasze zobowiązanie.
Zazwyczaj .
Niestety, nie jest tak w sprawie grupy irańskich dysydentów w Iraku, którzy żyją w obozie zagłady w ciągłym zagrożeniu atakiem. Tak naprawdę, nie tylko USA nie udało się dotrzymać danego słowa w sprawie bezpieczeństwa dysydentów, ale także ONZ .
Porzucenie deklaracji przez USA i ONZ jest czystym naruszeniem wiarygodności. Tym ludziom grozi masowa zagłada w imię wątpliwego porozumienia nuklearnego z Iranem.
Jedyną realną drogą gwarantującą, że Iran nie osiągnie możliwości grożenia bronią jądrową jest zastąpienie obecnych władz Iranu, Irańczykami którzy chcą prawdziwych demokratycznych zasad, praw kobiet i wolnych wyborów.
Takie właśnie są cele Ludowych Mudżahedinów (PMOI/MEK) oraz organizacji zrzeszających irańskich dysydentów, Narodowej Rady Irańskiej Opozycji (NCRI), i cieszy mnie przyłączenie się do wielu innych przywódców w całym politycznym spektrum, aby wspierać ich aspiracje.
Mułłowie zrobią wszystko, co w ich mocy, by podważać te starania i niestety mają wsparcie ze strony reżimu w Iraku, które my wprowadziliśmy na to stanowisko.
Mówić o wygraniu wojny i utracie spokoju.
Obecnie irańscy dysydenci w Iraku są ściśnięci w, jak to Irakijczycy nazywają, "obozie przeniesienia" znanym jako obóz Liberty ( czy ta nazwa służyć ma zmyleniu? ). Cisną się tam, po przeniesieniu ze spokojnego, rozwiniętego miasta, zwanym obozem Ashraf.
Obóz Liberty nie jest obozem przeniesienia, to jest obóz koncentracyjny. Tylko kilka miesięcy temu, więcej niż 50 Irańczyków zostało zamordowanych w Ashraf a siedmioro wzięto jako zakładników, sześciu z nich to kobiety. Tym ludziom z Ashraf i Liberty obiecano ochronę przez USA i ONZ , a spędzają każdy dzień w bezspornej groźbie rychłej śmierci. To jest stan kryzysowy, dla ludzi w Liberty oraz dla ich bezpieczeństwa i przetrwania.
Sama umowa wydaje się tragicznie poniewczasie. Wygląda to niemal tak, jakby, tak w ostatniej chwili, wyrwano porażkę z paszczy zwycięstwa. Iran został przygnieciony sankcjami; doświadczył izolację, która zmusiła do wybrania umiarkowanego prezydenta - doszło do tego, z powodu skuteczności sankcji.
Sankcje były paraliżujące; ich niszczące skutki pchnęły Iran do zrobienia czegoś, czego nie zrobił wiele lat. Iran desperacko potrzebował porozumienia i , jak sądzę, był gotowy na znaczne ustępstwa. Nigdy nie wiesz, czy przeciwnik zrealizuje znaczące ustępstwa, dopóki się nie zaczniesz ich domagać.
Więc co się stało? Czy domagaliśmy się, aby Iran zrezygnował ze wszystkich swoich obiektów jądrowych ? Czy domagaliśmy się ujawnienia pełnej listy i pozwolenia na inspekcję tych obiektów? Czy domagaliśmy się, umowy wyraźnie zaznaczającej sześć rezolucji ONZ, które Iran naruszył - umowy , która mówi, że Iranowi nie wolno wzbogacać uranu – uznanej w końcu za obowiązującą?
Nie żądaliśmy niczego. Jaki był wynik ?
Cóż, wszyscy z irańskiego reżimu świętują. Nie widzisz zbyt wiele uroczystości w Iranie, prawda? A jednak świętują, nawet jeśli wszyscy we Francji i Wielkiej Brytanii i reszcie wolnego świata są rozzłoszczeni. Tu, w Stanach Zjednoczonych, nie mamy dużo obu partyjnego zaniepokojenia. A consensus ukazał, że ta pusta umowa jest zwycięstwem Iranu i porażką dla Stanów Zjednoczonych. Republikanie mówią , że ; Demokraci mówią , że .
Czy zaczniemy wyciągać wnioski z historii, czy przeznaczone jest nam powtarzać te same błędy w kółko?
Jedną z rzeczy, które nie powinny się zdarzyć jest powiązanie gotowości do negocjowania z reżimem irańskim z porzuceniem obietnic wobec ludzi z obozu Liberty. Te dwie rzeczy nie są podłączone. Ale obawiam się, że Departament Stanu uważa te dwie rzeczy za połączone. Oni wierzą, że walcząc zbyt mocno o ochronę mieszkańców Liberty, osłabią te negocjacje. Zaiste, że kolejny atak rakietowy na obóz Liberty 26. grudnia, który pozbawił życia trzech a ponad pięćdziesięciu mieszkańców ranił, zawróciły pochwały Departamentu Stanu. Irakijczycy pomogli wyleczyć rannych, ale nie pociągnięto premiera Iraku Nuri al - Maliki do odpowiedzialności za współudział w ataku lub za zaniechanie ochrony mieszkańców.
Nie możemy porzucić tych niewinnych ludzi, mordowanych w Iraku przez rząd, który jest pod jarzmem Teheranu.
Musimy dotrzymać obietnicy, którą złożyliśmy prawie 10 lat temu w celu ochrony tych osób i wydostać ich z obozu Liberty i wprowadzić do krajów, w których będą oni bezpieczni i z możliwością pracy nad wolnością swojej ojczyzny.
Rudy Giuliani, były burmistrz Nowego Jorku od 1994 do 2001 roku.













Komentarze